Nie zdarza mi się zwyciężać w grach losowych. Pomijając jeden moment chwały, kiedy parę lat temu wysłałam do bezpłatnej gazety wierszyk o ości, która utyka mieszkańcom wielkich miast w gardle i dostałam w prezencie odtwarzacz mp3, wzruszenie zwycięzcy omija mnie łukiem.
Nauczona doświadczeniem, które zabrania mi się angażować w gry losowe, postanowiłam znów zagrać. Tym razem stawką jest prawie wszystko co na zdjęciu:

Konkurs organizuje
Ola Smith, na której bloga warto zaglądać, nie tylko ze względu na okolicznościowe możliwości zdobycia nagród. Dodam tylko, że na jej blogu zobowiązałam się w razie wygranej ufilcować jakiegoś tasmańskiego wombata. Myślę, że to rozsądna decyzja.

Zdjęcie pochodzi ze strony
Kraj Wombatów;)